Главная » 2014 » Август » 27 » Oblężenie Lwowa Bogdanem Chmielnickim w 1648 roku
08:42
Oblężenie Lwowa Bogdanem Chmielnickim w 1648 roku

Wiadomo już całej Koronie, jak ich moście panowie generałowie wojska koronnego z ich мостями panów komisarzy Rzeczpospolitej, з'їхавшися po pogromie, ujawnił nas niemal ze wszystkich stanów, uroczyście przyrzekł chronić nasze miasto jako własność Rzeczpospolitej od ataku wroga. Ale, w końcu, niespodziewanie opuścili nas z całym wojskiem piątego miesiąca października (był to poniedziałek), potajemnie po otrzymaniu informacji, że w okolicy pojawiły się już i tatarzy i zaporoże wojska z вогнистою bronią. Wyjechał za pomoc w zakupie auta, napadli na hordę, która była już na lwowskich polach, ale my o tym nie wiedzieliśmy. Ich moście szczęśliwie przedarli się przez hordę i poszli na Zamościu, tylko z pola, powiadamiając nas o najbliższej ryzyka przez pana Andrzeja Ціковського, którego, jak w drwiną, wyznaczono z oddziałem w 60 osób chronić miasto. Od razu strzał kilka razy z armat, pokazując przeciwnikowi, co o nim wiemy; było to prawie przed wieczorem. W nocy czekaliśmy na jakiegoś ataku, więc przeprowadzili ją bez snu na wałach, przygotowując wszystkie charakterystyczna dla wojny.
Jednak wróg nie wypadł z tej nocy spalił tylko miejska wieś Брюховичи milę od Lwowa, socjologia religii od czasów emila mężczyzn i zabrał w niewolę белокочанную płeć, zatrzymywać wszystkich, którzy uciekli z majątków. Wraz z kolejnym dniem pojawiła się horda pod samym miastem i poprzez różne sposoby próbowała dostać się na przedmieścia, jednak передмещан, отстреливаясь, położyli na miejscu sporo wrogów. Strzelali, miejskie i zamkowe armaty na tych, kto pojawił się na буграх, zadając im znaczne straty; wśród nich na śmierć i życie подстрелили сестринця samego Тугай-beya...

Zapadła noc, a wróg nie próbowałem uchwycić proca, паля, według swego zwyczaju, usiadła wokół Lwowa ze wszystkimi prądów i достатками. Wczesnym rankiem, w środę rozpoczęły się nowe kolizji рогатках i передміщанам, którzy odważnie отгоняли i bili przeciwnika tą i ręczną bronią, musiałem hamować silny atak tatarów. Tego dnia Тугай bay dwukrotnie posyłał z Збоїськ (jest to wieś pod samym Lwowem) do miasta, domagając się, aby starosta lwowski jego мость pan Сенявский, który, jego zdaniem, był we Lwowie, wysłał do niego na rozmowę. Słudzy jego moście, które były w naszym zamku, napisał Тугай-бею wiadomości, informując o braku swego pana i obiecując przy tym, że ten wykaże należytą wdzięczność za życzliwy stosunek do niego i dotrzyma słowa o odkupieniu.
W nocy nad Lwowem znów pojawił się duży blask i pomyśleliśmy, że tatarzy i zapalili jakąś поблизьке miasto, a później okazało się, że to zbliżał się wielki obóz Uniwersytetu Wojska. W czwartek, wcześnie Хмеьницький z całym swoim wojskiem (go było, jak widać na mękach jeńcy, dwa razy po sto tysięcy, w tym 15 tysięcy румельців, tureckiego wojska i ozdobną sadzi pułk stał na Wilczej górze, trzymając później w różnych miejscach trzydzieści pięć pułkowników, nie licząc бессчетного czerny, która jest bardzo wzrosła w ostatnim czasie, kosztem chłopów. Tatarzy ponownie wielkimi siłami napadali na drodze, ale nie odnieśli sukcesu, спалив tylko dwie pasieki z domami.
W tym samym dniu Chmielnicki, rozprzestrzenia się po górach казацкую i tatar straż do zaprzestania sprośnych ataków, объезжал miasto na białym koniu, wybierając najlepsze miejsce do ataku. Właśnie w danym miejscu, jak przyznał potem, żegnając się z naszymi ambasadorami, kula uderzyła pod samego konia.
Zapadła noc, dla nas smutne i niespokojne. Передмещан, którzy nie mogli lepiej chronić drogi przez ogromny atak tatarów i kozaków, wycofali się i miasto napełniła społecznością podmiejskich простонародья, które później z powodu braku pożywienia (przyszli tylko z życiem), na zimno i przeciwności umierało, wszędzie, wszędzie na ulicach, tak i do tej pory umiera codziennie po kilka osób. W piątek kozacy już duże, naprawdę, niezliczone siły opanowały przedmieść i z klasztorów, z domów, z domów, w których zasiadali), z podwórek zaczęły szkodzić naszym, na wałach.
Obecnie na Rynku krzyczeć, że wróg, jakoby wziął Galicyjski bramy, i kobiety, podnosząc w mieście
krzyk, rzucili się ze swoich domów z małymi dziećmi do kościołów, dążąc tam, wśród święta, śmierć z ręki wroga. Jednak mężczyźni na wieżach i wałach bronili się bardzo dzielnie, kładąc bardzo wiele wroga. A w końcu u nas doszło do takiej odwagi, że jesteśmy kazali ustawić przedmieścia, obiecując hojną nagrodę temu, kto to zrobi. Znaleźli się tacy, którzy około dwudziestego pierwszego godziny na dłuższą zegara wrzucono ogień w różnych lokalizacjach i to szybko разгоревшись, strach i obrócił w popiół wszystkie domy wokół. Nieprzyjaciel musiał się cofać z ognia, bezużyteczne i bezlitośnie zabijając 119 osób w szpitalu, kilka w klasztorze Marii Magdaleny, 30 w szpitalu świętego Stanisława, nie licząc tych, którzy nie mogłem wyjść z domów, a w końcu w kościele świętego Jura поубивали wielu mężczyzn, wyrzucając ich z okien i приставляя schody, strzelali do ludzi, jak u żubrów, a po otrzymaniu kościół, kobiet, nawet greckiej wiary, sprzedali w niewolę tatarom. Zrobiwszy to, tam mieści się ze swoim pułku płk Головацкий.

W nocy nieprzyjaciel zostawił nas w spokoju, ale ogień, obrócony wiatrem w kierunku miasta, wyrządził nam wielkiego strachu i kłopotów. Jednak w tym pomogło nam proszę naszego pana, pana, boga, który nieoczekiwanie posłał nam ogromny deszcz... W sobotę wróg, w szczególności pułk Кривоноса, że stał na Тарнавці ze swoim rannym i chorym pułkownikiem, próbował wziąć Wysoki Zamek i pomimo dość sarkastyczne ostrzał z miasta, wyszedł na samą górę i підкопував zamkowe moore. I tu wróg przez swoje znaczne straty chcąc nie chcąc, zmuszony był się wycofać. A do nas w tym dniu, podczas wielkiego ataku na miasto czerny i kozaków, перерезана wody za pomocą niektórych ludzi greckiej wiary z Krakowskiego przedmieścia, którzy przeszli do kozaków i wykazały rury w polu. Wodę, która była w mieście pomiędzy ścianami, przez zaniedbanie naszej straży подкапывали w nocy niektórzy zdrajcy. Zauważywszy to, że w niedzielę rano, jakimś cudem jesteśmy szybko opracowano подкоп i zatrzymali wodę. Potrzebujemy jednak колодезной wody, a przez to koło niej, powstała panika różnego pospólstwo często podnosi się wrzawa.
Tej nocy kozacy sami, widząc, że wiatr wieje na miasto, podpalili kilka domów, że jeszcze ocalały pod miastem... W niedzielę cały dzień próbowali i Zamek wziąć, i opanować się wałami вилізаючи na nich za pomocą wykonanych do tego dwanaście wozów-стремянок. Zamek, wyjąwszy w nocy z miasta i z królewskiego arsenału kul i prochu, bronił dobrze, tak i nasze na wałach dawali odpór z odwagą. Chwała bogu, że dał naszym takiej odwagi, że mimo zakazu opuszczania wały pod karą śmierci, utykając, z wałów na przedmieścia, strzelali i bili kozaków, раздевая zabitych, na dużym zaskoczeniem kozaków, tak i nas, którzy bardzo bali się tych śmiałków. Kozacy przeciskać w закіпчені ściany podmiejskich klasztorów, ale i stamtąd musiał wycofać się ze wstydu (w klasztorze ceramiki karmelitów 15 mnichów i 388 innymi простонародья strasznie zabijając jednego mnicha zwany Конвіш Моравець oddał w niewolę tatarom), pozostawiając łup.
Aby to ktoś uderzył z tyłu - otrzymał znaczące zwycięstwo nad wrogiem. Ale rzeczpospolita tak głęboko zapomniała o nas, i jak do tej pory, do naszego żalu i zdziwienia, nie daje żadnej pomocy, choć w pierwszym komunikacie o śmierci świętej pamięci króla Władysława Czwartego stanu Korony obiecał uważnie trzymać nas na oku i chronić w maksymalnej ryzyka. I wracam do rozpoczętej mowy.

Chmielnicki, widząc odwagę miasta i gotowość do nas wszystkich stać odważnie i śmierć, napisał do nas po rosyjsku, grożąc ostatnim szturmem i felicji rusi zamykać się w kościołach, a od nas żądając wydania księcia Wiśniowieckiego, koronnego хорунжего, a z nimi wszystkie ich недобитки. Отписали my, że żaden z wymienionych panów, ani недобитков w mieście nie ma, a my bronimy siebie za wiarę i zgodnie z przysięgi, którą dawali Rzeczpospolitej. Tam też będziemy mieli do Chmielnickiego nie dążyć do rozlania chrześcijańskiej krwi, której już dość niewinnie пролилось w tej wojnie. Chmielnicki napisał do nas na drugi dzień po polsku, dając nam wiarę, że w mieście nie ma ani księcia, ani недобитков... i dodając pieniądze na wypłatę Запорожском wojsku. My na to...
Wtedy Chmielnicki przez kapłana Fiodora Радкевича, swego wyznawcy, kapelana i швагера, ponownie przekazuje wiadomość, aby przygotowywaliśmy dwa razy po 100 tysięcy czerwonych złotych do tatarskiego króla (który tylko w tym dniu podszedł do Lwowa ze swoją hordą), dla sułtana-калги, dla Тугай-beya, dla царика i dla całej hordy, grożąc nam na wszelkie sposoby i doprowadza przykłady śmierci innych miast. Na list Chmielnickiego nic szczegółowo nie odpowiadając, poprosiliśmy глейт dla bezpieczeństwa naszych posłów, którzy będą mogli lepiej negocjować. Po zatrzymaniu się w mieście wspomnianego kapłana, my posłaliśmy z naszym listem do Uniwersytetu Wojska w towarzystwie miejskiego trębacza księdza Andrzeja Ганцля Мокрського, монастырского каноника, który już miał zapoznanie się z Chmielnickim, który po powrocie bezpiecznie, przyniósł nam ten глейт.
Wtedy wszyscy miejskie warstwy społeczne, w tym i шляхту, która była w tym czasie w mieście, w obecności dwóch z godnej kapituły i przedstawicieli wszystkich zakonów i zgromadzeń zakonnych, i bez zwłoki, jak przystało na осажденным, które nie mogą odkładać, wybrali spośród siebie autorytatywnych i повновладних posłów do Wojska Uniwersytetu i tatarów...

Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i domownikami i czekając nawet lekceważenia wspólnego prawa wszystkich narodów ze strony Chmielnickiego, który niedawno związał posłanych do niego pana czarneckiego (pis i innych, jechali nasi posłowie za сгоревшее przedmieście. Od razu, od samego miejski хфіртки aż do proca za kościołem świętego Piotra, z lewej, od którego stoi ogromna kupa tatarów, a sprawa mieszkał w panu Chmielnicki wraz z Тугай-беем nas wiązało się z dwóch есаулов. Зсівши z koni, my zastali tylko pułkownika Остафия i za jego radą przyjechali do Лисинич (za mile od Lwowa), przejście przez duże kozackie i татариські półki i z żalem patrząc na jeńców chrześcijan.
Trzynastego dnia miesiąca października znaleźliśmy się we wrogim im obozie. Dopuszczone do Chmielnickiego, zostały podjęte chętnie i po ludzku, osadzone stole obok niego i почастовані wódką. Rozmawiali z nim długo, prosząc wyraża szacunek dla miasta stołecznego Rusi, tak i do nas, którzy już stracili z naszych żołnierzy.

Просмотров: 444 |

Всего комментариев: 0
avatar
More info
Image gallery
contact
Phone: +7 495 287-42-34 Email: info@ucoz.com
CHARLES S. ANDREWS
3139 Brownton Road
Long Community, MS 38915
Location in google Maps